Parlament Europejski uhonorował pośmiertnie Irankę. Rodzina nie odbierze nagrody
Rodzina Mahsy Amini zmierzała już do Francji, by odebrać w imieniu zmarłej kobiety Nagrodę Sacharowa. Działaczka na rzecz praw kobiet została pośmiertnie uhonorowana przez Parlament Europejski ale jej krewni zostali zatrzymani na lotnisku. Jak donosi AFP, władze Iranu odebrały im paszporty.
Rodzina Mahsy Amini nie poleci do Strasburga
Rodzice oraz brat Mahsy Amini nie mogli wejść na pokład samolotu, który miał zabrać ich z Iranu do Francji. Mimo ważnych wiz, nie pozwolono im opuścić kraju, co ich prawniczka nazwała największą mobilizacją władz, mającą na celu uniemożliwienie rodzinom ofiar rozmowy z międzynarodową społecznością.
Na doniesienia z Iranu zareagowała przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. Polityk za pośrednictwem platformy X (Twitter) zaapelowała o zmianę krzywdzącej decyzji. – Wzywam reżim w Iranie o zmianę decyzji zakazującej podróży matce, ojcu i bratu Mahsy Amini. ich miejsce w najbliższy wtorek to Parlament Europejski w Strasburgu, gdzie mają odebrać Nagrodę Sacharowa z dzielnymi kobietami Iranu. Prawdy nie da się uciszyć„ – pisała.
Śmierć Mahsy Amini i masowe protesty
We wrzesniu 2022 roku zmarła w Iranie 22-letna Mahsa Amini. Kobieta została aresztowana przez „policję moralności”, której zadaniem jest egzekwowanie w tym kraju szariatu, czyli prawa normującego życie wyznawców islamu. Przewinienie kobiety polegało na braku noszenia hidżabu. To specjalna chusta, która ma na celu zakrycie włosów. Tuż po aresztowaniu kobieta zapadła w śpiączkę i trafiła do szpitala w Teheranie. Niestety, lekarzom nie udało się uratować jej życia.
Władze początkowo twierdziły, że 22-latka zmarła z powodu „nagłej niewydolności serca”. Pojawiły się jednak doniesienia, że w rzeczywistości kobieta została pobita przez funkcjonariuszy. Miała m.in. otrzymać ciosy pałką w głowę.
Amjad Amini, ojciec zmarłej, przekazał brytyjskiej telewizji „BBC”, że władze nie pozwoliły mu zobaczyć ciała córki przed tradycyjnym owinięciem go przed pochówkiem, po którym widoczne są jedynie twarz i stopy. Mężczyzna zdecydowanie odrzucił oficjalną wersję, że jego córka zmarła z przyczyn naturalnych.
– Na stopach miała siniaki (...) Kłamią. W ciągu ostatnich 22 lat nigdy nie przebywała w żadnym szpitalu, z wyjątkiem kilku chorób związanych z przeziębieniem – oświadczył wówczas mężczyzna.